20 sie 2012

Merida Waleczna - recenzja animacji


 
czas trwania: 1h 40 min
gatunek: animacja, przygoda, baśń
premiera: 17 sierpnia 2012 (Polska) 21 czerwca 2012 (świat)
produkcja; USA

 W tym miesiącu już drugi raz wybrałam się na animacje prezentowaną w repertuarze kin. Będąc kilkanaście dni temu (14) na Madagaskar 3 obejrzałam reklamę filmu "Merida Waleczna" i wiedziałam, że nie odpuszczę. Jednak zacznę tak jak przystało, czyli od streszczenia.

Od zarania dziejów w dzikich i górzystych regionach Szkocji historie epickich bitew oraz mistyczne legendy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. W nowym filmie studia Disney/Pixar odważna Merida stawia czoło tradycji, przeznaczeniu i okrutnym bestiom, a nowa opowieść dołącza do ludowych przekazów. Merida jest doskonałą łuczniczką a zarazem porywczą córką króla Fergusa i królowej Elinor. Niezależna i zdecydowana iść własną drogą, Merida postępuje wbrew prastarym zwyczajom, którym hołdują władcy krainy. Jej czyny przypadkowo sprowadzają na królestwo chaos i zniszczenie, a kiedy dziewczyna szuka pomocy u tajemniczej staruszki, ta spełnia jej niefortunne życzenie. Niebezpieczeństwo zmusza Meridę do odkrycia prawdziwej odwagi, by cofnąć straszliwą klątwę, zanim będzie za późno.źródło opisu     

Bohaterka imieniem Merida jest bardzo ciekawą i komiczną postacią. Przypomina współczesną nastolatkę - buntownicza, pragnąca wolności i wiedząca wszystko najlepiej. Jednak pewne okoliczności zmieniają jej nastawienie. Staje się dojrzalsza i bardziej wyrozumiała.

Animacja jest mieszanką gatunków. Początek jest bardziej komiczny. Występują momenty, które mnie rozbawiły - to oznacza, że musiały być naprawdę śmieszne. Na ogół filmy, ani kabarety mnie nie bawią. Druga część jest raczej refleksyjna i pouczająca. Widzimy zmianę jaka przechodzi w bohaterce. Występują bardzo wzruszające momenty. Różnicę można odczuć na sali. Podczas początkowych scen jest głośno, natomiast koniec filmu sprawia, że na sali nastaje grobowa cisza. Cóż - co u niektórych, szczególni tych wrażliwych,  nawet łza się może zakręcić w oku.

Efekty wizualne bardzo dobre. Obrazy przedstawiające krajobraz i przyrodę wręcz mnie zachwyciły, do tego efekt 3D bardzo podwyższył ich poziom. Sam trójwymiarowy obraz nie pozwalał na obojętne oglądanie.                                                                                                                                                     Kolorystyka dość ostra szczególnie odcień włosów zbuntowanej księżniczki i jej braci.
Brak jakiegokolwiek wątku miłosnego - przygoda i ogólny morał przodują. Historia jest pouczająca.

Tak naprawdę pomimo tego, że animacja zbiera dobre recenzje, to i tak zdania są podzielone. Po seansie usłyszałam wypowiedz pewnego pana będącego na seansie, że jest rozczarowany, a po bajce spodziewał się czegoś lepszego. Nie dziwię się jego wypowiedzią, ponieważ prawdę powiedziawszy jest to animacja raczej dla kobiecej widowni. Dużą uwagę skupiono na relacjach matka - córka. Z mężczyzn zrobiono niestety - półgłówków - jeżeli mogę tak napisać.

Zastanawiam się także dla kogo jeszcze animacja może okazać się ciekawa. Na pewno nie dla maluszków, gdyż po pierwsze nie są w stanie pojąć treści, a po drugie niektóre sceny i wypowiedzi nie są adresowane do nich. Zbuntowane nastolatki powinny przyjąć animację z zadowoleniem.

Podsumowując - podczas seansu śmiałam się i omal nie płakałam. Chwilami byłam wzruszona i zachwycona. Nie odnalazłam (jak dla mnie) słabych stron tego filmu. Także cieszę się, że zdecydowałam się na animację. Jak każda rzecz na świecie tak i  "Merida waleczna" znajdzie zwolenników i przeciwników. Ja przyjęłam  seans pozytywnie. Tak więc zapraszam kobiecą widownię do seansu, a męską to już zależy od gustów filmowych.

W styczniu mam także upatrzoną jedną  animację. Recenzja pisana jest na gorąco i przepraszam jeżeli występują nieproszone literówki, czy nadmierne powtórki.

Zapraszam także do obejrzenia zwiastunów ( jednk poprzez brak efektów 3D troszeczkę tracą na wartości)














Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Kursory na bloga