Autor: Lee Monroe Wydawnictwo: Gola Premiera: 2011 Tom 2 |
Piękna i bardzo melancholijna okładka przyciąga uwagę i automatycznie zmusza do zadania sobie pytania; Czy dalsze losy Jane są takie smutne?
Jane i jej wybranek nie za długo cieszą się szczęściem. Rodzice Luki mają względem niego inne plany. Luke ma poślubić dziewczynę z jego świata. Jane choć ma złamane serce próbuje żyć dalej i może by jej się to udało, gdyby na drodze nie stanął Soren - chłopak, który zabiera Jane do Nisslum i wskazuje drogę jak dziewczyna ma walczyć o ukochanego. Sam ma także swoje plany...Rafael natomiast po powrocie do Nisslum próbuje udawać, że jest już zdrowy - jednak planuje zmienić stare zasady, przy tym odkrywa prawdę o ojcu.
Czy bohaterowie w końcu zaznają szczęścia i spokoju?
Jeśli chodzi o drugi tom "Mroczne serce - Nieśmiertelni" autorka postarała się bardziej. Przede wszystkim rozbudowała fabułę, dodała więcej intryg i lepiej dopracowała bohaterów. Co się nie zmieniło - przede wszystkim Jane, choć wydoroślała, to nadal irytuje i potrafi naprawdę wyprowadzić czytelnika z równowagi. Tym razem i Luka jest biernym i potulnym bohaterem, taka odsłona jego osobowości niezbyt mi się podobała. Bardzo ciekawą postacią w tej części jest Soren, który jest złożonym bohaterem, trzymającym wiele kart w ukryciu. Zmiana następuje także w Rafaelu, którego w pierwszym tomie znamy jako Evana.
Narracja też uległa zmianom. Tym razem nie tylko Jane dopuszczana jest do głosu, ale wydarzenia
widzimy ze strony Luki i Rafaela. Dzięki takiej zmienności, opisana historia widziana jest z kilku perspektyw, co za tym idzie dodatkowo poznajemy uczucia, plany poszczególnych postaci.
Utwór jest przepełniony smutkiem, znajduje się w nim dużo poświęcenia, ale i kłamstw, dlatego też treść powinna wzbudzać burzę emocji, ale niestety - nie ma ich. Książka nie wywołuje absolutnie niczego, przyczyna może jednak tkwić w czymś innym...
Nie wiem czy autorka ma tak słaby warsztat pisarski, czy tłumaczenie jest tak tragiczne... ale już bardzo dawno nie czytałam książki, która jest napisana w tak koszmarnym stylem - dotyczy to także tomu pierwszego. Pod tym względem nie zaszły żadne zmiany.W treści często brakuje spójności, mało tego podczas czytania są dramatyczne przeskoki z jednego etapu na drugi. Nie wspomnę o dialogach, bo one są poniżej wszelkiej krytyki. Niestety trzeba czytać w skupieniu, bo coś może umknąć uwadze.
Jeśli przymknie się oczy na tragiczny styl i skupi na treści, wówczas czytanie jest szybkie, a treść - jeśli macie dobrze wyrobioną wyobraźnię - nawet zaciekawia.
"Mroczne serce. Nieśmiertelni" - to powieść, która wymaga porządnej korekty. Pomysł autorka miała naprawdę ciekawy, ale warsztat pisarski Monroe (lub tłumaczenie) jest straszny. Nie zachęcam Was do sięgnięcia po książkę, ale jeśli zdecydujecie się na poznanie treści - czytajcie z "przymkniętymi oczami".
Choć zrezygnowałam z ocen dziś robię mały wyjątek:
Pomysł na fabułę - bardzo dobry
Warsztat pisarski (lub tłumaczenie) - poniżej słabego - ocena szkolna 1
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam fantastykę
Czytam opasłe tomiska (366)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 3.1
Z tego co zdążyłam zauważyć wydawnictwo chyba nie wyda trzeciego tomu. Może to i lepiej...