Strony

16 lis 2015

MARA DYER.Przemiana

Autor: Michelle Hodkin
Wydawnictwo: YA!
Premiera: styczeń 2015
Seria:  Mara Dyer tom 2
Gatunek: młodzieżowe/fantastyka
Mara już nie wie, czy wszystko co się dzieje, to urojenia jej głowy. Jednak coraz więcej zdarzeń świadczy o tym, że ktoś próbuje zrobić jej krzywdę, niestety nikt jej nie wierzy. Jedyną osobą, która ją rozumie jest Noah, ale i on nie może jej pomóc. Mara w końcu trafia do ośrodka terapeutycznego, aby przejść test i wrócić do normalnego życia musi manipulować otoczeniem, nie jest to łatwe, gdyż coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że jej były chłopak żyje. Powoli też uświadamia sobie, że jej nieżyjąca babcia, może być wskazówką do odkrycia prawdy o sobie...

Drugi tom losów Mary, niestety też nie powalił mnie na kolana, aczkolwiek jest odrobinę lepszy niż pierwsza część, chociaż początkowe rozdziały wcale tego nie zapowiadały.W kontynuacji, autorka chwilami sprawiła, że akcja nabierała tempa, zaciekawiała i tworzył się mroczny klimat. Niestety te znikome momenty, to za mało, aby powieść mnie urzekła.

Przede wszystkim bohaterowie są nadal nijacy. Poprawa nastąpiła w osobowości Noaha, autorka zdradziła odrobinę więcej z jego życia. Mara nie zachwyca swoją osobowością - nadal często mnie drażniła jej postawa i zachowanie, aczkolwiek chwilami była bardziej rozsądna.
Bohaterowie drugoplanowi to już w ogóle porażka - praktycznie nic o nich nie wiemy. Autorka zrobiła tylko pobieżny ich opis, nie zdradzają głównego ich zadania.
Niestety nie obdarzyłam bohaterów sympatią, nie poczułam więzi i być może dlatego nie byłam w stanie przeżywać historii, jaką stworzyła pisarka. 

Fabuła toczy się raczej w ślimaczym tempie, w dużej mierze poznajemy przemyślenia Mary. W całości brakuje dynamiczności. Treść, jak dla mnie jest też trochę chaotyczna i ma nierówny rytm. Podczas czytania miałam wrażenie, niezdecydowania pisarki. Często wyskakuje z pewnymi rzeczami ni to z gruszki, ni z pietruszki. Hodkin starała się stworzyć intrygę i zagadkowość, a w sumie w moim odczuciu słabo jej to wyszło.

Czytanie drugiego tomu nie było wcale łatwiejsze. Chwilami odczuwałam zaciekawienie, ale przez większość czasu wydarzenia mnie nudziły. Nie odczuwałam też żadnych emocji - ani nie lękałam się o Marę, ani nie odczuwałam uczuć jakimi darzą się bohaterowie.
Opisane wydarzenia toczą się praktycznie w tych samych miejscach - dom Mary, ośrodek terapeutyczny i na końcu wyspa.

Plusem, który mogę przyznać treści są wydarzenia opisane w Indiach - w przeszłości - wówczas najbardziej odczuwałam tajemniczość, oraz mroczny klimat, jednak było ich za mało, aby jakoś szczególnie odznaczyły fabułę.

A i jeszcze jedno powieść ma w sobie wątki fantastyczne - dar jaki posiada bohaterka, to zjawisko paranormalne - jednak w ostatecznym rozrachunku zgubiłam się. W treści jest za mało fantastyki, ale i nie podchodzi ona do gatunku science-fiction. Wydarzenia są przyziemne - z wyjątkiem tych kilku momentów, świadczących o inności bohaterów. W końcu nie wiem, do jakiego gatunku autorka się podpisuje.

Zapewne dostanę po uszach od fanów trylogii, ale niestety nic nie poradzę na to, że kontynuacja  choć jest odrobinę lepsza, bardziej dopracowana, to nadal niczym mnie nie zachwyciła. Drugi tom sprawiła, że czytając odczuwałam ogromną irytację. Wszystko mnie drażniło. Zakończenie też okazało się mało oryginalne. 

Pomimo tego, że trylogia nie powaliła mnie na kolana, przeczytam ostatnią  część, ale za jakiś czas - teraz muszę odpocząć od bohaterów. Mam też pewne lęki, przed sięgnięciem po ostatnią część, gdyż nie cieszy się ona aż takimi zachwytami, więc skoro drugi tom mnie też nie oczarował - nie wiem co będzie z trzecim!

Nie odradzam książki, gdyż najlepiej samemu przekonać się o jej wartości. Zapewne większości fabuła przypadnie do gustu, ale będą też i tacy, których treść zirytuje i będą mieli ochotę zamknąć książkę i do niej nie wracać.

Książką bierze udział w wyzwaniu:
Czytam fantastykę
Czytam opasłe tomiska - 478
klucznik