Strony

4 sty 2018

GRA MIŁOŚCI

Autor: Huntley Fitzpatrick
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera:  2017
Cykl: ??? - tom 2
Stron: 464

Wybierając książkę "Gra miłości" sugerowałam się opisem i intuicją...Podejrzewałam, że będzie to lekki, młodzieżowy romans...jednak moje podejrzenia były tylko częściowo prawidłowe. "Gra miłości" to utwór pouczający, problematyczny, realistyczny i mało romantyczny (bez słodzenia). Autorka pokazała jak wkraczając w dorosłość można zniszczyć sobie już sam wstęp ( postać Tima). Poprzez postać Hester ( którą miałam ochotę rozszarpać od początku, a gdy prawda wyszła na jaw, to już przelała czarę niechęci) jak ludzie potrafią być bezduszni, samolubni, egoistyczni...Poprzez Alice ujawniła jak inni potrafią pomagać bezinteresownie i walczyć o rodzinę.

Zacznę od początku. Tim od bardzo młodych lat zaczął próbować alkoholu z wiekiem to się pogłębiło. Jako siedemnastolatek był już uzależniony od trunków z procentami, nikotyny i częściowo narkotyków oraz wyrzucony ze szkoły. Ojciec dał mu warunek. Nastolatek przestał pić, ale musiał się wyprowadzić. Do osiemnastki miał otrzymywać kieszonkowe, ale później musiał radzić sobie sam - chyba, że udowodni swoją dojrzałość.
Tim wprowadza się do mieszkania nad garażem  swojego przyjaciela...
Alice jest starszą od Tima, początkowo jest zła, że nastolatek zajął jej "mieszkanie" gdyż sama planowała się tam wprowadzić. Jej rodzina ma kłopoty, gdyż ojciec leży w szpitalu, a matka jest kolejny raz w ciąży. Większość obowiązków spada na Alice. Nastolatka chcąc nie chcąc zaczyna zbliżać się do Tima...a tu nagle niespodzianka. Okazuje się, że Tim ma dziecko...Nastolatek nie pamięta nocy spędzonej z matką potomka...
Czy Tim spełni się jako nastoletni ojciec? Czy dziecko faktycznie jest jego? Czy Tim udowodni swoją dorosłość?

Problemy bohaterów mnożą się jak grzyby po deszczu...Moje odrobinę też, gdyż biorąc się za czytanie nie wiedziałam, że istnieje wcześniejszy tom opisujący losy Jase (przyjaciela Tima, oraz brata Alice) i Samanthy ...Niby nie odczułam braków, ale może inaczej widziałabym sytuację rodzinną Garrettów i może ujrzałabym ciemniejszą stronę Tima. Ale przepadło, muszę tylko nadrobić brakujący tom.

Wracając do "Gry miłości" jest to fabuła przedstawiona z dwóch perspektyw Tima i Alice, pokazująca odmienne charaktery bohaterów, różnice w wychowaniu dzieci, zasady panujące w rodzinach, podejście do świata, dorosłości, a przede wszystkim pokazuje jak człowiek potrafi się zmienić pod wpływem pewnych, nieoczekiwanych czynników.

Nim przejdę do omówienia kreacji Tima, muszę wspomnieć o bardzo istotnym wątku tej historii. Nastoletnie rodzicielstwo wynikające z nieuwagi, głupoty, spontaniczności. Gdy Hester oznajmiła Timowi, że jest ojcem nastolatek był w szoku. Hester to bohaterka - niby cicha woda, (która obojętnością, kłamstwami) - brzegi rwie. Naprawdę "nie lubię" tej bohaterki. Ale Tim pomimo swoich nałogów, wad pokochał dziecko i zaczął się nim opiekować - w przeciwieństwie do biologicznej matki...Jednak Nan siostra bliźniaczka Tima zasiała w nim ziarno niepewności...Tutaj nie chce spamić więc zakańczam...
A wracam do kreacji Tima, która w wątku o dziecku wydała mi się już bardziej naciągana.  Tim żył chwilą i oczywiście wierze, że można się zmienić, ale korygowanie zachowania nastolatka przebiega za szybko, za idealnie. Nie tak łatwo jest zrezygnować z pewnych przyzwyczajeń...

Bohaterowie powieści to nastolatki, ale z charakterami i osobowościami dorosłych. Problemy, z którymi się mierzą potrafiły przerosnąć starsze osoby, a oni poradzili sobie tak dobrze...tylko pozazdrościć.
Tak,  jest trochę naciągana ta opowieść, ale ogólnie jej przekaz jest naprawdę ważny i sensowny. Książkę czyta się dość szybko, nie jest to pusta opowieść, która idzie w niepamięć, ale też nie mogę zaliczyć jej do książek wysokich lotów.

Po "Gra miłości" może sięgnąć każdy, gdyż jest to pozycja pouczająca, warta uwagi. Jednak bardziej polecam ją młodym czytelnikom, którzy dopiero wkraczają w dorosłe życie, aby dowiedzieli się jak szybko, można je sobie utrudnić już na samym początku (ja z własnego doświadczenia wiem coś o tym). Postać Tima to idealny kozioł ofiarny głupoty,  której wiele osób powinno się wystrzegać.