Autor: Gabriella Poole
Wydawca: Mak Verlag
Premiera: 2.11.2012
„Akademia Mroku – Rozdarte dusze”, to już trzecia część
opowiadająca historię Cassie Bell – stypendystki, która dołączyła do grona
Wybranych.
Cassi po wydarzeniach z poprzedniego semestru stara się
pozbierać, chociaż nie jest jej łatwo. Ciągle myślami wraca też do Ranjita,
który ją zawiódł i pomimo uczucia jakim go darzy, nie potrafi mu wybaczyć. Na
dodatek kontakty z Izabellą pogarszają się. Natomiast Richard, który zdradził
Cassie, stara się odkupić swoje winy i staje się jej coraz bliższy. Między nimi
rodzi się uczucie.
Nad akademią zebrały się także czarne chmury, gdyż nieznany
zabójca czatuje na Wybranych. Cassie zaniepokojona zniknięciem Renjita,
przełamuje się i rozpoczyna małe śledztwo. Odkrywa fakty, które ją szokują.
Trzecia część nie wiele różni się stylowo od dwóch
poprzednich. Akcja toczy się szybko, opisy minimalne, dialogi luźne, a czytanie
lekkie.
Od początku czuje się zaciekawienie, gdyż autorka tworzy
klimat tajemniczości. Tworzy także mętlik w głowie, aby zbić czytelnika z
tropu. Daje krótkie rozdziały.
Trochę za długo
skupia się na dylematach bohaterki. W pewnych momentach wydają mi się zbędne.
Autorka nie dodaje zbytnio nowych bohaterów. Raczej skupia
się tych głównych, których cykl dotyczy. Tym razem więcej czasu poświęciła na
wątek miłosny, który nie odgrywa głównej roli, ale jest znaczący dla treści.
Bardzo dobrym posunięciem jest to, że autorka umieściła
wzmianki dotyczące wcześniejszej części i biegu wydarzeń, ponieważ dłuższa
rozłąka z bohaterami niestety wyszła na niekorzyść pamięci.
Jest to smutna część najbardziej dramatyczna. Chociaż w
poprzednich książkach także ginęli bohaterowi – ci źli – to niestety teraz
śmierć spotka większe grono, a wśród nich będzie ktoś bliższy czytelnikowi.
Poole, miała bardzo dobry pomysł tworząc bohaterów innych
niż tych popularnych i już nudzących się, jednak nadal brakuje mi czegoś w treści.
Nie czuje więzi z bohaterami, nie ruszają mnie ich straty, dylematy. Podczas
czytania ciągle odczuwałam ten brak łączności. Zmiana bohaterki też jakoś mi
nie leży. Wcześniej odbierałam ją bardziej jako buntownika, a teraz wydała mi
się uległa.
Zakończenie jest zaskoczeniem, nie łatwo go przewidzieć,
chociaż tworzą się przypuszczenia, to autorka i tak zadziwia czytelnika.
Cóż, nie jest to cykl górnych lotów, ale jest lekki w
czytaniu, relaksujący, dający chwile wytchnienia, świeżości.
Od początku mam problem z jednoznacznym ocenieniem cyklu.
Ocena jest chwiejna.
Moja ocena ~7/10
Recenzje wcześniejszych części tutaj