Autor: Cora Carmack Wydawnictwo: Jaguar Premiera: 2015 Seria: Coś do stracenia t.3 Gatunek: New Adult/romans |
Choć rzadko mi się to zdarza, ale dziś mam problem ze wstępem do recenzji książki "Coś do ocalenia". Po sukcesie dwóch wcześniejszych powieści tej autorki "Coś do stracenia"(choć ta była odrobinę słabsza) oraz "Coś do ukrycia" oczekiwałam kolejnego BOOM, a okazało się, że jednak dostałam pięścią w brzuch.
Tym razem autorka na odstrzał wzięła przyjaciółkę Bliss - Kelsey.
Kelsey wyrusza w zaplanowaną wcześniej podróż po Europie. Głównym jej celem jest przygoda i poczucie wolności. Jednak imprezy, alkohol i przypadkowe romanse nie dają jej tego, co chciała. Wszystko zmienia się, gdy na jej drodze staje tajemniczy Hunt. Od jego pojawienia, podróż Kelsey staje się przygodą. Dziewczyna po raz pierwszy pozwala sobie na zdjęcie maski, zaufanie a także na większe uczucia. Jednak Hunt nie jest bez wad, ma też swoje tajemnice.
Czy ich ujawnienie zniszczy rodzące się uczucie Kelsey?
Jak widać autorka nie za bardzo się wysiliła, skorzystała z bardzo oklepanego szablonu; podróż, która ma zmienić życie bohaterki, nieznajomy(księże na białym koniu), który ratuje dziewczynę w opałach i tajemnice, które mogą zniszczyć wszytko. Podczas czytania miałam wrażenie Déjà vu, tym bardziej, że szybko przyszedł mi do głowy film "Córka prezydenta" z 2004 roku - w powieści mamy ten sam wątek i klimat, aczkolwiek problemy bohaterek są trochę inne. Dodatkowo podróż po Europie, czy innym kraju nie raz, nie dwa, a wiele razy, była wykorzystywana w powieściach. Przez taką szablonowość fabuła jest bardzo przewidywalna. Poza tym - gdzie ci rycerze na białym koniu ukrywają się w rzeczywistym świecie? Hunt jest tak idealnie przedstawiony, że każda dziewczyna o takim partnerze marzy.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę Kelsey,(którą polubiłam w pierwszej części) autorka przedstawiła ją dość ciekawie, ale słabo zarysowała jej wnętrze, które w sumie było najważniejsze. Dziewczyna jest barwną postacią, która w dzieciństwie przeżyła coś okropnego i nie znalazła wsparcia rodziny, to się odbiło na dalszym jej życiu. Jako aktorka potrafi ukryć swoje uczucia. Maski, które przybiera dają jej poczucie wolności. Nadchodzi jednak czas, aby je wyrzucić...
"Wykreowałam Kelsey jak kolejną postać ze sztuki - odważną, trochę szaloną buntowniczkę z apetytem na kolejne przygody. A teraz...teraz musiałam zniszczyć tę iluzję, ściągnąć maskę i przyznać, że nie jestem ani zbuntowana, ani odważna, tylko po prostu zagubiona"*
Całą powieść w dużej mierze ratuje styl autorki, który przypadł mi do gustu. Carmack potrafi stworzyć barwne postacie, ciekawy klimat, wzbudzić emocje i zatrzymać czytelnika na swojej orbicie. Otwiera drzwi do swojego świata i tylko wystarczy przekroczyć próg, aby go zwiedzić.
Nie mogę powiedzieć, że powieść jest zła, bo tak nie jest, ale wykorzystywanie motywów, które nie raz już były użyte, trochę osłabia utwór. W całości zabrakło mi elementów zaskoczenia, tego ziarenka niepewności i powiewu świeżości. Teraz, gdy jestem po lekturze widzę tylko typowy romans, z nutką dramatyzmu. Jednak spodziewałam się czegoś innego, bardziej dynamicznego, gdyż sama bohaterka taką stwarza poświatę.
"Coś do ocalenia" nie jest rewelacyjna, ale ogólnie czyta się ją bardzo dobrze, szybko i przyjemnie. Choć czasem robi się smutno, to jednak emocje nie przytłaczają ciężarem. Podróż po europejskich miastach, też nadaje powieści swojskiego klimatu.
Jeśli sięgniecie po książkę, nie bądźcie zbyt wymagający, dzięki temu być może was zaskoczy, a nie tak jak w moim przypadku - poczujecie lekkie rozczarowanie.
*cytat str. 310, wydanie 2015 r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam opasłe tomiska - 335
klucznik