Strony

9 wrz 2016

COŚ NIEBIESKIEGO

Autor: Emily Giffin
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera: 2008
Coś pożyczonego (tom 2)
Stron: 378


Jakiś czas temu podzieliłam się z Wami opinią na temat książki Coś pożyczonego", wspominałam wówczas, że jest kontynuacja, jednak główną bohaterką tomu drugiego jest Darcy. 



Losy Darcy poznajemy od momentu, w którym zakończyła się tom pierwszy, czyli od burzliwego rozstania przyjaciółek.
Darcy spodziewa się dziecka. Początkowo jest w związku z Marcusem, jednak nie trwa to długo. Darcy nadal obwinia swoją przyjaciółkę i byłego narzeczonego o zdradę, sama jednak nie poczuwa się do winy. Niestety sprawy Darcy coraz bardziej się komplikują, załamana  i osamotniona postanawia pojechać do Londynu do Ethana i tam rozpocząć nowe życie. Nie wie jednak jakie niespodzianki szykuje jej los.

Choć styl Giffin nie powala mnie na kolana, to muszę stwierdzić, że z każdą kolejną jej powieścią coraz bardziej przekonuje się do jej książek. Może nie są rewelacyjne, ale dobrze się jej czyta.
Wracając do utworu "Coś niebieskiego" mogę szczerze powiedzieć, że książkę czytało mi się dobrze, choć fabuła nie jest bez wad.

Darcy to bohaterka egoistyczna, samolubna, obwiniająca wszystkich o wszystko, a odsuwająca od siebie wszystkie przewinienia. Początkowo czułam ogromną irytację zachowaniem Darcy, miałam ochotę trochę jej przygadać. Na szczęście znalazł się bohater, który sprowadził ją na ziemie,
Darcy z początkowych rozdziałów, a Darcy z końcowych to dwie inne osoby. Bohaterka przeszła ogromną przemianę.
Ta przemiana jest tak drastyczna, że aż mało realistyczna. Właśnie ten szybki przeskok sprawił, że odczułam naciąganie fabuły.
Kreacja Dercy jest dobra...jednak do końca nie udało się autorce zamazać jej pierwotnego wizerunku.

"Coś niebieskiego" czytało mi się dobrze i odczuwałam większe zaciekawienie, gdyż w przeciwieństwie do tomu pierwszego nie wiedziałam co się wydarzy.  Nadal odczułam klimat, który starała się stworzyć autorka, ale podłoże emocjonalne wciąż jest słabe.
Pomijając początkowo irytację, podczas poznawania fabuły nie odczułam nic. Miałam wrażenie, że jestem dalekim obserwatorem, że nie biorę czynnego udziału, wyobraźnia natomiast miała wolne. Nie jestem fanką takiej posuchy.

Podsumowując - "Coś niebieskiego" to szybka, klimatyczna powieść, która czyta się lekko, ale bez wzlotów i upadków. Utwór nie powala na kolana, ale niektórzy być może bardziej odnajdą się w tej powieści. Po powieści nie spodziewałam się wiele, więc się też nie rozczarowałam.