Strony

11 lut 2018

CHEMIK

Autor: Stephenie Meyer
Wydawnictwo: Edipresse Polska S.A.
Premiera: kwiecień 2017
Stron: 575


Stephenie Meyer miała swoje pięć minut...z dużym hukiem wkroczyła do świta czytelników. Sagę "Zmierzch" czytali prawie wszyscy, później większość ją oglądała - w sumie ja też, a pierwszy tom cyklu bardzo lubię. 
Później był "Intruz" - osobiście podobała mi się książka, film mniej... W między czasie była jeszcze krótka opowieść 'Drugie życie Bree Tanner", a  następnie była cisza...Po latach ponownie usłyszeliśmy o Mayer poprzez parodię " Życie i śmierć - Zmierzch opowiedziany na nowo", a obecnie na rynku jet "Chemik"...jednak nie błyszczy on tak jak pierwsze utwory autorki...dlaczego?


"Chemik" jest nudny jak flaki z olejem. Poznawanie fabuły było meczące i chwilami myślałam, że nie dotrwam do końca. Miałam ochotę rzucić książką o ścianę.
Czym autorka zanudza?

Wszystkim, a przede wszystkim szczegółami. Czytając poznawałam każdy ruch, każdą czynność bohaterki. Wiedziałam czy chodzi w czystym, czy brudnym ubraniu, jak przygotowuje się do snu, jak demontuje pułapki,  a później jak je rozbraja, czy boli ją głowa, czy jest głodna ... Dobrze, że literatka nie pisała kiedy i ile razy bohaterka korzysta z toalety. Szczegóły są potrzebna, ale bez przesady.
I ciągłe analizy bohaterki...przez większość czasu historię widzi się jej oczami. Można oszaleć.

Czytanie było strasznie długie, nużące...a większa połowa książki nadaje się do wyrzucenia.Powieść ma grubo ponad pięćset stron dodatkowo wydana jest z drobną i małą czcionką - przy większej zapewne byłaby jeszcze bardziej obszerna. 

Pomysł na fabułę nie jest najgorszy, przy lepszym wykonaniu może nawet powieść odniosłaby sukces...a o czym jest "Chemik"?

Alex - to jedno z licznych imion bohaterki - ukrywa się od lat, przed byłymi szefami, którzy chcą ją zabić, bo za dużo wie. Pewnego dnia, Alex otrzymuje wiadomość od swojego niby przyjaciela, który prosi ją o pomoc. Pomimo wahań Alex przyjmuje zlecenie, porywa pewnego mężczyznę i poprzez tortury chce wymusić na nim informacje, które mają ocalić setki ludzi. Jednak mężczyzna pomimo tortur obstaje, że nic nie wie?
Czy Alex została okłamana? Czy po latach  dała złapać się w pułapkę?

Ogólnie rzecz ujmując bohaterowie nie są  źli, ani nudni. Nawet są ok, może Daniel jest trochę nienaturalnie wykreowany. Autorka chyba lubi powoływać do życia męskich bohaterów, ale takich trochę naiwnych i ciapciowatych...cóż drugi znaczący męski bohater jest ciut bardziej męski i waleczny. Jakby nie patrzeć na ich wady czy zalety, można obdarzyć owe istoty sympatią.

Kolejny marny wątek to romans, który niby jest, ale...za szybko się rozgrywa, jest sztuczny, małorealistyczny, brakuje mu emocji. Jest bo jest...bez niego też by się obeszło.

Jeśli mam porównywać styl autorki, powiedziałabym, że bardziej przypomina sposób, w jaki pisarka napisała "Intruza". Choć jest prosty, to taki trochę bez życia, ociężały...choć w 'Intruzie', przynajmniej więcej się działo.
Tak, tak...tempo jest ślimacze. Powieść działa usypiająco, a nie pobudzająco.
Nie ma ani napięcia, ani jakiejś większej sensacji, nawet na kryminał jest za słabo, choć autorka pokusiła się na kilka mocniejszych scen.

Nic na to nie poradzę, że "Chemik" mnie wymęczył i wynudził całkowicie.  Musiałam się zmuszać do dobrnięcia do finału, który po części był przewidywalny.Naprawdę jest to słaba powieść, bez życia. Nie wiem czy Meyer się wypaliła...czy może lepiej niech wróci do pisania powieści z gatunku fantastyka.