Autor: Kendare Blake Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Premiera: 2012 Moja ocena; 3/6 (przeciętna) |
GDZIEŚ TAM CZEKA ZJAWA, WYSTARCZAJĄCO SILNA, BY ZATRZYMAĆ ODDECH W GARDŁACH ŻYJĄCYCH...(z okładki)
Wybierając książkę zasugerowałam się niesamowicie kuszącą okładką oraz niedawno przeczytaną recenzją. Dodatkowym czynnikiem, który mnie przekonał był opis oraz tematyka - duchy.
Cas jest pogromcą duchów, te zdolność odziedziczył po ojcu. Gdy przybywa do kolejnego miasta, jego celem staje się zjawa, która w okrutny sposób morduje swoje ofiary. Mieszkańcy zwą ją Anna we krwi. Cas chce zbić ducha i ruszyć w dalszą drogę. Jednak sprawy się mocno komplikują...
Cas chłopak, którego celem jest zabijanie duchów. Żyje wraz z matką, działa w pojedynkę. Gdy trafia do niewielkiego miasteczka, aby zabić Annę - nastolatkę, która została okrutnie zamordowana i przeklęta - napotyka trudności. Po raz pierwszy musi prosić o pomoc, tym samym zaprzyjaźnia się z kilkoma mieszkańcami i zdradza swoje powołanie...
"Anna we krwi" to książka, która mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że w dużej mierze jest to powieść grozy, pełna makabrycznych scen z domieszką romantyzmu. W treści nie brakuje krwi i aktów przemocy.
Romans paranaormalny, który znajduje się w książce, jest dość ciekawym zjawiskiem. Ludzie zakochani w wampirach, aniołach czy wilkołakach - to już nie dziwi, ale człowiek zakochany w duchu - to już coś z innej beczki. Niestety autorka bardzo mało miejsca zarezerwowała dla tego wątku - szkoda.
Blake dokładnie i obrazowo przedstawia sceny mordu, niektóre z nich są nieprzyjemne w odbiorze. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie, narracja jest pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym (takiej niestety nie lubię), kreacja bohaterów nie jest najlepsza - dość powierzchowna.
Opisane wydarzenia przez większość czasu są przewidywalna, zaskoczeniem jest tylko końcowy etap. Poznawanie treści jest szybkie, niestety mało wciągające. Po odłożeniu książki, miałam trudności z ponownym wróceniem do treści. Prawdę powiedziawszy ciesze się, że już ją skończyłam - czytanie zaczynało mnie męczyć.
Powieść napisana jest prostym językiem, jednak nie do końca potrafiłam się w niej odnaleźć. Książki grozy, romanse paranormalne czy powieści fantasty nie są mi obce, dlatego też dziwię się, że "Anna we krwi" nie przypadła mi do gustu. Praktycznie spodziewałam się po niej ciekawszej, bardziej klimatycznej dawki wrażeń, dostałam zwykłą, mało zaskakująca treść.
Pomysł na stworzenie tej historii jest bardzo dobry, jednak całości brakuje głównego składnika- "literackiej magii", która sprawia, że treść zachwyca, a książka na długo pozostaje w pamięci. Niestety jestem rozczarowana treścią i wykonaniem (lub tłumaczeniem).
Nie odradzam książki, być może was zaskoczy.