Autor: Michelle Zink Wydawnictwo: Telbit Premiera: 2009 Ton I Moja ocena: +2/6 |
Jakiś czas temu na jednym z blogów przeczytałam recenzję książki "Proroctwo sióstr", treść tej powieści mnie zaciekawiła, wiec, gdy nadarzyła się okazja jej przeczytania - skorzystałam Nie będę ukrywać, że gdyby nie zapoznanie się z opinią nie zwróciłabym uwagi na książkę, gdyż okładka mnie zniechęca. Tak, tak wiem, że nie powinnam się sugerować zewnętrzną oprawą, ale nic na to nie poradzę.Teraz jednak wróćmy do treści.
"Proroctwo sióstr" to historia dwóch bliźniaczek - Lia i Alice.
Po śmierci ojca na ręce Lia pojawia się tajemnicze znamię, do jej rąk trafia stara książka, w której brakuje kartek, a w życiu dodatkowo pojawia się Sonia, która opowiada nastolatce pewną historię. Okazuje się, że Lia i Alice pochodzą z rodu, który ma do spełnienia ważną rolę, jednak jest to bardzo niewdzięczne zadanie...Siostry oddalają się od siebie, gdyż wybrały inne drogi (jedna dobro druga zło), ale co gorsza jedna z nich jest gotowa zabić drugą...
Przeczytałam książkę i co? Nic, nie było wielkiego BUM, którego się spodziewałam. Treść powieści niestety mnie nie zaciekawiła, pomimo dość oryginalnej zawartości.
Czytanie książki było dla mnie nudne. Treść jest niepotrzebnie przeciągana, autorka dba o szczegóły, które nie maja znaczenie, a jedynie spowalniają wydarzenia, które i tak mają mało ciekawych elementów. Przeważająca część książki to odkrywanie prawdy o proroctwie i jego wypełnieniu.
Podczas czytania wcielamy się w rolę Lia, gdyż to ona jest narratorem, a wydarzenia opisane są w czasie teraźniejszym.
Bohaterowie są dość pobieżnie przedstawieni- czyli prosto rzecz ujmując, niewiele się o nich dowiadujemy, dostajemy jakiś ochłapy. Mało tego, żadna z postaci nie wzbudziła we mnie sympatii, nawet Lia, która wypada dość bezbarwnie i naiwnie w moich oczach - zresztą tak jak cała historia.
Styl i język autorki niestety mnie nie urzekł. Pomimo starań nie udało mi się przebić muru jaki oddzielał mnie od historii - autorce nie udało się dotrzeć do mojej wyobraźni i zabrać do swojego, magicznego świata. Dodatkowo dialogi jaki i wydarzenia są sztuczne - brakuje im życia, realizmu.
Podczas czytania "Proroctwa sióstr" zabrakło mi wszystkiego; dynamicznej akcji, interesujących bohaterów, zaciekawienia historią - jednym słowem poznawanie treści było męczące i nudne. Nie odradzam jednak całkiem książki, gdyż ma w sobie oryginalność - nie podlega powszechnie (teraz) przyjętym schematom, nie ma też przesłodzonego romantyzmu. Zakończenie jest otwarte i zagadkowe, co świadczy o tym, że kolejny tom może być lepszy.
Do książki nie zachęcam, ale też nie odradzam. Najlepiej samemu ją poznać i wyrobić sobie zdanie.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam fantastykę
Klucznik