Jeszcze dobrze się nie rozejrzałam a tu już lipiec za nami ...połowa wakacji też. To co dobre zawsze szybko mija. Koniec lipca oznacza też półmetek mojego tegorocznego pobytu poza domem. Teraz to już tylko z górki.
Pomimo że letnie dni są długie mam bardzo mało czasu dla siebie i na blogowanie. Dodatkowo upały, które zagościły się w mojej okolicy dają niemiłosiernie popalić, ale i nie ma się siły na czytanie ani siedzenie przed laptopem.
Skutkiem tego jest w moim przypadku przeczytanie tylko 2 książek w lipcu, obszernych ( obie ponad 500 stron), ale to nie pociesza. Chciałam też zrobić wpis kosmetyczny, gdyż często zaglądam do blogów z kosmetykami, ale nie wiem kiedy uda mi się to zrobić.
Jeśli chodzi życie poza blogiem to lipiec był miesiącem nowych doświadczeń. Obejrzałam pokaz delfinów, pierwszy raz leciałam samolotem, troszkę schudłam i odkryłam, że z wiekiem moja odporność na ugryzienia osy spadła... 😢
A jak was zaskoczył lipiec? Jak półmetek wakacji?