Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk Wydawnictwo: W.A.B Premiera: 2012 Cykl: Wiktoria Biankowska tom 3 Stron: 415 |
Nie za bardzo śpieszyłam się z przeczytaniem ostatniego tomu trylogii o Wiktorii diablicy i niedoszłej anielicy, która w końcu została potępioną. W ostatnim czasie dokańczam rozpoczęte serie, cykle, trylogie, bo czas najwyższy je zakończyć. Tak na dobrą sprawę, wcale nie żałuje, że powieść "Ja, potępiona" przeczytałam dopiero teraz, gdyż ostatnia część nie jest tak fascynująca jak sobie wyobrażałam.
Wiktoria trafia do Tartaru, do miejsca dla potępionych, z którego nie ma ucieczki. Trafia tam przez pomyłkę, ale nikt jej nie słucha. W końcu bierze sprawy w swoje ręce i cóż tylko komplikuje swoją egzystencję. Z pomocą przychodzi Beleth, który, aby dostać się do Podziemia musiał wyrzec się Łaski Bożej. Niestety w Tartarze przebywa Elżbieta Batory, która pragnie władzy...Wiktoria teraz musi zmierzyć się nie tylko z ucieczką z Tartaru, ale i ze złą królową, która sieje spustoszenie we wszystkich światach.
"Ja, potępiona" to powieść, która jest zawalona istotami nie z tego świata. Oprócz diabłów i aniołów w tej części mamy do czynienia z postaciami historycznymi takimi jak Kuba Rozpruwacz czy Hitler, z Dżinem, herosami, wilkołakami, demonami. W tej mieszance postaci fantastycznych zabrakło mi tylko wampirów i już mielibyśmy cały skład. Taki natłok niestety nie przypadł mi do gustu.
Mitologia i opowieść Szeherezady plus anioły i diabły tworzyły dziwny klimat powieści. W dużej części odczuwałam baśniową aurę, która aż w nadmiarze przesiąka fikcją. Jako, że po tej części spodziewałam się czegoś bardziej konkretnego, oryginalnego i rzeczywistego - czuje się rozczarowana.
Dodatkowo autorka tak naprawdę wyśmiewa wszystkich bohaterów, robi z nich marionetki, tworzy z nich błaznów. A nie wiem czy przystaje tak wyśmiewać co niektóre osoby.
W książkach zazwyczaj główne bohaterki przechodzą metamorfozę, na ogół jest ona na plus. Niestety nie w tej powieści. Wiktoria zmieniła się, ale jeszcze na gorsze. Stała się płytka, nadal nie rozwinęła się w niej umiejętność waleczności. Poznając jej myśli, widząc jej zachowanie ogarniała mnie furia. Chwilami miałam wrażenie, że bohaterka jest naprawdę tępa. O tym, że irytująca, to już nawet nie wspomnę.
Zmianie uległo też zachowanie Piotra, którego polubiłam w poprzednich częściach, teraz sympatia do tego bohatera zmalała i to bardzo.
Jedynym bohaterem, który uległ zmianie na plus jest Beleth, do tej postaci mam słabość, więc może mam klapki na oczach.
Autorka pisze prostym, lekkim stylem, ale nierównym. Chwilami powieść jest dobrze rozbudowana, opisy są klimatyczne, pobudzają wyobraźnie. Niestety jest też wiele momentów, przez które aura pęka jak bańka mydlana. Autorka tworząc powieść zapożyczyła wiele rzeczy ze znanych opowieści.
Literatka powieść napisała z humorem, ale mi jakoś nawet ten element nie poprawił nastawienia do treści.
W trakcie czytania miałam wrażenie, że Miszczuk tworzyła tę powieść na siłę. Treści zabrakło iskry, intryg, napięcia, które najbardziej wyróżniało się w tomie pierwszym.
Jak dla mnie "Ja, potępiona" to najsłabsza część trylogii. Sięgając po książkę liczyłam na zachwycający finał, a dostałam tylko ochłapy. Szkoda.
Wcześniejsze tomy:
Ja, diablica
Ja anielica