Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk Wydawnictwo: W.A.B Premiera: 2011 Tom 2 Gatunek: fantastyka |
Jakiś czas temu Katarzyna Berenika Miszczuk zabrała mnie w niezwykłą podróż do Piekła. Skoro zwiedziłam gorącą krainę, teraz czas na zwiedzanie miejsca, które kojarzy się raczej z zimnem - Nieba.
Wiktoria żyje na Ziemi, nie pamięta wydarzeń, które miały miejsce kilka miesięcy wcześniej. Spełniła swoje pragnienie i jest z Piotrem. Jednak diabły nie zostawiają Wiki długo samej. Najpierw dochodzi do nieprzyjemnej sytuacji pomiędzy Piotrem a Wiktorią, później obydwoje zjadają jabłko i powraca im pamięć. Następnie obydwoje wracają do Piekła i tam Azazel i Beleth zdradzają im swój plan - pragną, aby Wiki stworzyła im skrzydła, wówczas powrócą do Nieba. Tak się staje, Wiki też odwiedza niebiosa - jednak bardzo szybko bohaterowie wpadają w tarapaty...
Czy i tym razem im się uda ocalić skórę?
Wiktoria po odzyskaniu pamięci przypomina sobie także o istnieniu Beletha, oraz uczuciach i pożądaniu, które do niego odczuwała. Jest zła na Piotra, za to co się stała, jednak okazuje się, że wina nie leży tylko po jego stronie. Diabły też maczały we wszystkim palce. Wiktoria ma dylemat miłosny, ale to bajka, z tym co ją czeka w Niebie. Podstępny anioł uknuł plan i wmieszał do niego Wiktorię, Piotra i Beletha.
Niebo kojarzy mi się ze spokojem, wiecznym odpoczynkiem i zimnem - po części autorka też je tak widzi - ale nie jest aż tak sielankowo. W tej części Miszczuk stawia na drodze podstępnego anioła Moroniego, który robi niezły zamęt w niebiosach.
"Ja, anielica" to dość ciekawa kontynuacja losów Wiktorii. Autorka nie śpieszy się z rozwijaniem fabuły, akcja toczy się stosunkowo wolno, przyśpiesza dopiero na końcu. Sytuacja trójkącika miłosnego nadal nie jest rozwikłana, ale przynajmniej wiemy na którą stronę przechyla się szala - czyli do którego z kandydatów dziewczyna odczuwa większe przyciąganie.
W tym tomie wątek miłosny jest słabo zarysowany, a co najgorsze Beleth jest zesłany na drugi plan. Bardzo polubiłam tego knującego diabełka - więc trochę mi brakowało jego obecności, flirtów i przekomarzania się.
Wiktoria nadal budziła we mnie sprzeczne uczucia - w jednej chwili ją lubiłam, aby za moment utracić do pozytywne odczucia.
Poznawanie treści drugiego tomu jest prawie, tak samo szybkie jak pierwszego, aczkolwiek tym razem jakoś nie potrafiłam w stu procentach wkroczyć do świata Miszczuk. Czasem trochę mi się nudziło. Kraina niebios nie jest nudna, ale jakoś zabrakło mi iskry w treści.
Twórczyni książki "Ja, anielica" ma wyrobiony warsztat pisarski. Ciekawie i naturalnie wychodzi jej tworzenie dialogów, potrafi rozbawić czytelnika, dba o szczegóły i dopieszcza treść.
Dodatkowo tworzy wiele intryg, które przykuwają uwagę czytelnika.
'Ja, anielica" tak jak poprzedni tom jest dobrym utworem, przy którym można odpocząć i się zrelaksować. Nie jest to książka zbytnio wymagająca, nie powaliła też na kolana, nie wzbudza emocji, ale i tak przyjemnie spędziłam czas w towarzystwie Wiktorii.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 3.1
Czytam opasłe tomiska ( 381)
Klucznik