Autor: Monika Glibowska Wydawnictw: Czwarta strona Premiera: 2016 Stron: 705 |
Kraj jest na skraju kolejnej wojny i bankructwa. Władczyni Andumênii decyduje się wybudzić po 120 latach skrzydlatych generałów armii, uśpionych po wielkiej bitwie z Zineanem mocą niezwykłego zaklęcia.
Dwór wrze od plotek, wewnętrznych zdrad oraz walk o władzę. May Verteri, najpotężniejsza z przebudzonych i ulubienica poprzedniej przywódczyni, oskarżana jest o śmierć zwierzchniczki. Piękna i charyzmatyczna „Krwawa” generał nie pamięta wydarzeń z ostatniej wojny. May knuje własną intrygę, potajemnie gromadząc księgi ze starożytną magią i rozwijając moc. Losy Andumênii spoczywają w niepewnych rękach, a zagrożenie może przyjść z najmniej spodziewanej strony…*
Fabuła powieści jest bardzo rozbudowana. Naprawdę bardzo dawno temu czytałam tak rozwiniętą treści.
Autorka stworzyła wielu barwnych bohaterów, których w przeważającej mierze można obdarzyć sympatią. Bohaterów, którzy wyróżniają się indywidualnością.
Twórczyni rozbudowała wiele wątków i intryg, że czasem można się pogubić. Nie wiadomo komu ufać.
Powieść niby zaliczana jest do fantastyki, ale tak naprawdę w utworze jest bardzo mało tego gatunku. Występuje magia, ale nie odgrywa ona aż tak znaczącej roli. Tematem przewodnim powieści są spiskowania, szkolenia, intrygi, kłamstwa - wszystko, aby osiągnąć cel.
Największą intrygantką i silnym magiem jest May, które jest także generałem, a także powstały o niej legendy. Jest to bardzo ciekawa postać, dzięki której czytanie jest wciągające.
Powieść czyta się zaskakująco lekko i szybko. Nie jestem fanką tego typu książek, gdyż tematy wojenne, intrygi nie bardzo mnie interesują, ale fabułę tej obszernej powieści "połknęłam" za jednym zamachem...NAJWIĘKSZYM plusem utworu jest styl pisarki. Autorka tworzy rewelacyjne dialogi, dopieszcza szczegółami, ale nie przytłacza. Idealnie wyważa opisy - w trakcie czytania oczami wyobraźni widzi się opisane miejsca, bohaterów nawet ich stroje. Zagłębiając się w treść odczuwa się przyjemny klimat.
"Zakochałam się" w warsztacie autorki.
Utwór niestety nie jest bez wad. W trakcie czytania brakuje emocji, niepokoju, lęku o bohaterów, wszytko jest takie suche. Odrobinę zabrakło mi wątku miłosnego, który gdzieś tak się tlił, ale najbardziej zabrakło mi dynamicznej, bardziej ekspresywnej akcji. Dodatkowo tematyka wojny jest trochę niejasna. Jedna wojna się skończyła [?] druga wisi na włosku [?] ale jakoś to tak wszystko trochę zamglone.
"Andumênia. Przebudzenie" to jedna z lepszych polskich powieści jakie miałam szanse przeczytać. Mało tego to jeden z najlepszych debiutów na jaki mogłam trafić. Pomimo nielicznych niedociągnięć jest to powieść godna uwagi. Powieść, po która mogą sięgnąć młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni.
*opis z okładki