Autor: Cassandra Clare Premiera: 2009 Wydawnictwo: MAG Seria: Dary Anioła Moja ocena: 4/6 |
Po powieść, sięgnęłam ze względu na głośną i budzącą wiele kontrowersji ekranizację. Zanim obejrzę film, chciałam poznać wersje pierwotną, czyli książkową.
Tak więc po przeczytaniu książki, zastanawiam się: Nad czym wszyscy się tak zachwycają? Tak, powieść jest ciekawa, ma wiele wątków, akcja odbywa się w szybkim tempie, ale tak naprawdę książka, ani nie jest odkrywcza, ani jakoś szczególnie zachwycająca.
Głową bohaterką jest Clary - niespełna szesnastolatka, która odkrywa swoje prawdziwe pochodzenie i dowiaduje się o sprawach, o których nie miała pojęcia. Poznaje także miłość oraz gorzkie rozczarowanie. Typowy schemat,
Autorka nie skupia się na długich wprowadzeniach, bardzo szybko przechodzi do celu powieści. Ujawnia wiele elementów, które powinny zaskoczyć czytelnika, ale w moim wypadku tego zabrakło. Bardzo szybko zorientowałam się w jakim kierunku powieść zmierza, tak więc wielokrotnie wydarzenia przewidziałam. Mało tego powieść w dużej mierze wydała mi się bardzo dziecinna, płytka, a wszystkie wydarzenia czytelnik ma podane na" tacy pod nos". Napisałam, że powieść jest dziecinna, fakt jest adresowana raczej do młodych czytelników, ale jako że często czytam książki młodzieżowe, tylko nieliczne wzbudzają we mnie takie odczucie.
Nie zaprzeczę, że książkę czyta się bardzo szybko, autorce udaje się stworzyć klimat opisanych wydarzeń. Język jest bardzo prosty, lekki i miły w odbiorze. Czytanie nie męczy, jest wciągające, ale mało zaskakujące. Autorka objęła narracją przede wszystkim Clary, ale czasem robi przeskok na innych bohaterów. Jeśli chodzi o ich kreacje - jest bardzo słaba. Tak naprawdę niewiele się o nich dowiadujemy, o niektórych są tylko wzmianki. Raczej autorka potraktowała ten element pobieżnie, nie skupiła się zbytnio, aby jakoś bardziej urzeczywistnić fikcyjne postacie.
Jak dla mnie najciekawszym, najbardziej wciągającym był ostatni etap powieści. To właśnie tam autorka odkrywa wszystkie karty, stwarza lekkie napięcie i w tej części powieści treść nie wydała mi się już taka gładka i płytka. Nic na to nie poradzę, że jednak "Miasto Kości" bardziej mnie rozczarowało, niż zaskoczyło.
"Miasto Kości" to pierwsza część serii, po jej przeczytaniu zastanawiam się dlaczego wywołała taki zachwyt. W moim przypadku jest to pozycja dobra, ale do rewelacji jej daleko. Zabrakło mi większej dawki emocji (są, ale skromne), zaskoczenia, tajemnic.Treść powieści jest bardzo prosta i łatwa do przewidzenia. Książkę raczej polecam młodszym czytelnikom, co niektórzy bardziej dorośli - tak jak ja - mogą poczuć rozczarowanie. Oczywiście postaram się zapoznać z kolejnymi tomami, mam jednak nadzieję, że będą lepsze.