Autor: S.C Ransom Wydawnictwo: Amber Premiera: 2012 Moja ocena: +3/6 |
"Błękitna miłość" jak dla mnie, to porażka, jednak starałam się nie zrażać do Ransom i sięgnęłam po kontynuację "Błękitną magię", która okazała się o niebo lepsza. Nie jest, to rewelacyjna zmiana, ale widoczna.
Zacznę od bohaterów. Autorka niestety i tym razem nie skupiła się na ich dokładniejszym przedstawieniu, nadal są to postacie dość tajemnicze, mało osobowe... Plusem, okazało się wprowadzenie na pierwszy plan większej liczby bohaterów - Grace, Josha a przede wszystkim Catheriny.
Faktem jest to, że tym razem poczułam sentyment do Alex - ba nawet ją polubiłam. Jej determinacja, walka i opór w dążeniu do celu pozwoliły zmienić mi zdanie i nie uważam już jej za bezbarwną postać.
Autorka zrezygnowała ze słodzenia wątku romantycznego, dodała do niego odrobinę goryczy. Poza tym, ten wątek przeszedł na drugi plan.
Treść jest także zmieniona pod względem wydarzeń. Akcja jest bardziej dynamiczna, tajemnicza i pełna zaciekawiających obrotów spraw. Momentami jest łatwo przewidzieć wydarzenia, ale, to nie jest tak do końca, gdyż autorka tworzy ciągłe komplikacje - czym zaciekawia i zmusza do myślenia. Naprawdę, tym razem autorka nie poszła na łatwiznę, przy tworzeniu opowieści.
Bardzo żałuje, że pisarce nie udało się wywołać mocnych emocji. Nie zaprzeczę, że są, ale taka opowieść powinna być nimi bardziej przesiąknięta.
Dużym plusem powieści, który przede wszystkim ją ratuje, jest styl autorki. Faktycznie, bardzo mi się on podoba, jest przyjemny w odbiorze. Dialogi i wydarzenia są realistyczne, nie wyczuwa się sztuczności. Opisy są delikatne, ale bardzo klimatyczne, pobudzają wyobraźnie.
"Błękitna magia" , może mnie nie zachwyciła, ale jest ciekawa, zaskakująca, pełna dynamicznej akcji. Chwilami romantyczna, - ale w miarę rozsądku. Czytanie, tym razem nie meczy i nie nuży. Jeśli przetrwacie czytanie "Błękitnej miłość" to kontynuacja was nie rozczaruje.