Był sobie styczeń, a gdzie się podział? Nie mam pojęcia. Te 31 dni minęło jak z bicza strzelił.
Co robiłam w styczniu? Chyba głównie się obijałam po kątach, zajmowałam dziećmi, które mi się pochorowały. Teraz mnie coś rozkłada, ale cóż sama muszę się sobą zaopiekować. Niestety pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza...jak nie wieje to pada, jak nie mrozi to grzeje...wirusy mają używanie.
A jako że wszyscy wiedzą, że jak choróbsko się przypląta, to nic się nie chce, dlatego też podsumowanie będzie krótkie.
W styczniu przeczytałam 10 książek
Stron 3 999
Wychodzi, że średnio czytałam 129 stron dziennie.
Zwolniłam tempo w czytaniu, bo im więcej czytam, bym bardziej zapominam o rzeczywistym otoczeniu. Dziesięć książek jest wystarczającą liczbą.
W styczniu udało mi się obejrzeć kilka filmów i bajek, ale nie były to raczej nowości i raczej
Jeśli jesteście ciekawi jakie książki przeczytałam, jakich opinii jeszcze nie publikowałam, jaka powieść wypadła najsłabiej itp, obejrzyjcie slajdowy filmik. Lepsze to niż wypisywanie wszystkiego.