Autor: Richard Paul Evans Wydawnictwo: Znak [Literanova] Premiera: 2013 Stron: 259 |
O twórczości Richarda Paula Evansa przeczytałam wiele pozytywnych opinii, ale zwlekałam z zapoznaniem się z przynajmniej jednym z jego utworów. W końcu nastał mój czas, poczułam potrzebę zmierzenia się z piórem pisarza.
"Zimowe sny" to spontaniczny wybór. Może odrobinę wpływa miała pora roku w tytule, albo prorocze sny, o których jest mowa w streszczeniu na okładce.
Jakby nie patrzeć historia opowiada o kilkudziesięciu miesiącach z życia Josepha.
Joseph pochodzi z licznej rodziny, jest pupilkiem ojca i ma talent do tworzenia reklam. Slajdy, hasła, rodzą mu się w głowie, w czasie snu. Jego nocne majaki bardzo cząsto spełniają się w realnym życiu.
J.J pracuje w rodzinnej firmie, jednak ma w niej wrogów, a są nimi bracia przyrodni. Gdy nadarza się okazja, bracia spiskują i szantażem pozbywają się Josepha.
J.J musi zaczynać od początku w Chicago. Przeprowadzka nie byłaby zła, gdyby jego dziewczyna się z nim przeniosła, jednak ona na wieść o zmianie miejsca zamieszkania zakończyła związek.
W Chicago Joseph poznaje April, w której się zakochuje, dostaje awans...ale pech chciał, że kolejny raz J.J stracił grunt pod nogami. Kolejny raz musi się przeprowadzić i kolejny raz może stracić kobietę, którą kocha?
Czy Joseph w końcu zazna spokojnego życia? Czy wybaczy braciom? Czy będzie kochał ze wzajemnością?
Jako że nie czytałam innych utworów autora nie mam porównania. Jednak już na początku mogę wspomnieć, że planuje kontynuowanie przygody z jego książkami. Evans pisze prostym, lekkim stylem. Mogę rzec niewymagającym a relaksującym. Powołuje do życia interesujących bohaterów, choć co do ich kreacji mam trochę wątpliwości, ale o tym za chwilę...
Obowiązkowo muszę wspomnieć, że Evans w tym utworze pozytywnie przedstawia Polaków i polskie dania. W trakcie poznawania treści, trafiłam na kilka ciekawych momentów, ba pochwał, które sprawiły, że możemy (jako Polki) obrosnąć w piórka.
"Zimowe sny" nie należy do obszernych książek. Pomijając początek, który jest bardziej rozbudowany, akcja powieści toczy się w bardzo szybkim tempie. Głównym przesłaniem autora jest pokazanie wzlotów i upadków bohatera, który tak naprawdę niczym nie zawinił, a nie zanudzanie czytelnika. Trochę szkoda, że pisarz, tak bardzo śpieszył się z dotarciem do finału.
Osobowość Josepha jest prosta, niezbyt rozbudowana, przez to ten bohater traci na wartości. Ma dobre serce, niestety nie potrafi walczyć o swoje. Przyjmuje z pokorą wszytko co niesie mu los. Dodatkowo nie mam pojęcia ile lat ma główny bohater...jak była jego młodość, dzieciństwo...Jakie stosunki łączyły, go z innymi członkami rodziny - tylko mały zarys jego egzystencji - autor zaprezentował.
Inni bohaterowie, którzy ubarwiają powieść są raczej zarysami, aniżeli konkretnie "żywymi" postaciami. Mają rolę do wykonania i znikają z powieści na stałe lub czas określony.
Sam wstęp i pierwsze rozdziały książki są barwne, bardziej zapatrzone w szczegóły, klimatyczne. Niestety im bardziej w treść, tym mocniej staje się ona "płytka", niedopracowana i za bardzo wygładzona.
Niestety zabrakło jej większych dramatów, komplikacji i wybuchowego zakończenia.
Powieść "Zimowe sny" może i mnie nie porwała, ale czas jaki jej poświęciłam nie uważam za stratę. Tak jak wspominałam Evans zyskał moją sympatię i będę poszukiwać kolejnych jego utworów. Mam nadzieje na znalezienie perełek w jego dorobku literackim.
Dodatkowo "Zimowe sny' to książka na jeden dłuży wieczór, więc można zaryzykować i po nią sięgnąć.