Autor: Martyna Raduchowska Wydawnictwo: Uroboros Premiera; sierpień 2017 Cykl: Szamanka od umarlaków (tom 1) Stron: 351 |
Szamanka od umarlaków to nie kto inny jak medium. Medium ale bardzo wyjątkowe, czyli takie, które oprócz duchów widzi ludzi, którzy mają umrzeć w niedługim czasie. Taką Szamanką jest Ida, która ma dziewiętnaście lat i choć pochodzi z rodziny czarodziejów nie ma daru do magii, ale za to widzi duchy. Ida pragnie normalnego życia, ale nie jest jej takie pisane. Początkowo przechodzi szkolenie jako medium - uczy się np przeprowadzać dusze w Zaświaty, nauczycielką jest jej ciotka. Ma także sny o pewnym mężczyźnie, początkowo uważa, że to duch ją nawiedza, jednak okazuje się, że mężczyzna żyje i ... zajmuje się czarną magią. Zadaniem Idy jest przeprowadzenie jego duszy w Zaświaty, ale nie jest to takie proste.
Czy Ida podoła zadaniom jakie niesie ze sobą miano Szamanki od umarlaków?
"Szamanka od umarlaków" to pierwszy tom serii o duchach i demonach. Jak na wprowadzenie do cyklu, książka nie wypada źle, ale...
Osobiście jestem fanką dynamicznej, pełnej zagadek, niebezpieczeństw i tajemnic akcji. Lubię jak dużo się dzieje i w tej powieści dzieje się, ale dopiero pod koniec...
Niestety w fabule jest za dużo gadania a za mało działania. Autorka zbyt dużo uwagi poświęciła drobiazgom, które niestety spowalniają wydarzenia, ba czasem nawet budzą nudę. Uważam, że czytelnik nie powinien znać wszystkich czynności jakie dany bohater wykonuje, a tutaj niestety takie elementy są i to w nadmiarze.
Co mogę powiedzieć o bohaterach? W wydarzeniach mamy do czynienia z pewną grupą postaci. Najciekawsze pojawiają się pod koniec powieści, ale mam przeczucie, że w kolejnym tomie będą istotnymi pionkami...Ogólnie rzecz ujmując autorka stworzyła barwne, godne uwagi postacie drugoplanowe, co do Idy...
Główna bohaterka trochę nie przypadła mi do gustu. Jej zachowanie, tok myślenia jest odrobinę dziecinny. Choć próbowałam wczuć się w postać Idy nie wychodziło mi to. Jednak to czy ktoś polubi Idę czy nie zależy od jego indywidualnego gustu, więc nie można całkiem sugerować się moją oziębłością.
Warsztat Raduchowskiej należy do tych bardziej doszlifowanych. Literatka pisze barwnie, tworzy ciekawe porównania, nawiązuje do znanych produkcji, aby łatwiej czytelnik mógł wyobrazić sobie daną sytuację. Autorka bawi się piórem, ma też poczucie humoru, które wykorzystuje w treści.
Ma lekką rękę do pisania, więc powieść czyta się swobodnie. Bez przeszkód poznaje się losy bohaterów.
Jeżeli chodzi o fabułę, pomijając to zwolnione tempo, treść wypada dobrze.Może opisane wydarzenia nie całkiem zachwycają, jednak zaciekawiają. W treści nie doszukacie się wątku romantycznego, ale pod koniec coś zaczyna kiełkować, więc są duże szanse, że w kolejnej części coś się rozwinie.
Fabuła ma potencjał, zakończenie zachęca do kontynuowana cyklu.
Jeśli lubicie historie o duchach i ludziach, którzy je widzą oraz lubicie opętania, ta książka powinna wam przypaść do gustu. Może nie jest to powieść na szóstkę, ale warto zwrócić na nią uwagę.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Grupy wydawniczej Foksal
Książka była wydana wcześniej - 2011 - przez wydawnictwo Fabryka Słów