17 kwi 2020

Z KAŻDYM ODDECHEM - Nicholas Sparks

Hope jest w rozterce. Skończyła 36 lat, od sześciu lat ma chłopaka, ale na ślub raczej się nie zanosi. Tymczasem u jej ojca właśnie zdiagnozowano poważną chorobę. Hope postanawia więc odciąć się od wszystkiego, spędzić tydzień w wakacyjnym domku w Sunset Beach i zastanowić się nad swoją przyszłością.
Tru, urodzony w Zimbabwe przewodnik safari, pojawia się w Sunset
Beach, by poznać ojca i dowiedzieć się więcej o młodości matki.
Gdy ścieżki dwojga obcych sobie ludzi niespodziewanie się krzyżują,
wybucha pomiędzy nimi żarliwe uczucie. Wkrótce oboje staną przed
trudnym wyborem: oddać się miłości czy spełnić obowiązek wobec
rodziny? Posłuchać głosu serca czy rozsądku?

Wydawnictwo: Albatros
Premiera: 2018
Stron: 367



Po książki Nicholasa Sparksa zaczęłam sięgać od chwili, gdy obejrzałam "Pamiętnik". Tak krok za krokiem przeczytałam prawie wszystkie jego utwory. Czytając "Z każdym oddechem" nadrobiłam zaległość...
Powieści Sparksa różnie mi się podobają, a jak wypada "Z każdym oddechem"?

Powieść jest bardzo swojska. W pewnym sensie mogła zdarzyć się każdemu...Dwoje dorosłych ludzi spotyka się, spędza ze sobą kilka dni, rodzą się uczucia...ale los i marzenia nie pozwalają im być razem. Mijają lata...i czas na rozrachunki.
Historia podzielona jest na dwie części. Pierwsza opowiada o czasie, gdy Hope i Tru spotykają się, poznają i zakochują. Obydwoje są [powiedzmy] w średnim wieku, mają swoje marzenia i plany. Muszą też dokonać wyboru...rzucić wszystko dla miłości czy miłość dla wszystkiego innego?
Druga część rozgrywa się dwadzieścia cztery lata po ich spotkaniu. Ta część jest krótsza, ale z niej czytelnik w skrócie dowiaduje się o rzeczach jakie miały miejsce przez lata ominięte.

Cóż mogę powiedzieć o bohaterach. Zarówno Hope jak i Tru są bardzo realistycznymi, naturalnymi postaciami. Autor nie wyidealizował ich. Pokazał, że każda decyzja niesie za sobą konsekwencje, które trzema nosić na swoich barkach. Hope jest tą bohaterką, która podejmuje główną odpowiedzialność i to właśnie w jej głowie rodzą się pytania "Co by było gdyby?"
Narracja jest dwufazowa więc czytelnik ma wgląd w myśli i wspomnienia obu postaci.
Historia w przeważającej mierze jest melancholijna, ale, a szczególnie na koniec autor lekko słodzi.

Podłoże emocjonalne tej powieści jest dość słabe. Opowieść ma w sobie więcej smutki i goryczy niż radości, ale w minimalnym stopniu go się odczuwa. W drugiej części jest kilka momentów, które lekko mnie zdołowały i zasmuciły. Jednak dla mnie to za mało...aby powieść wynieść na piedestał.

Samo czytanie było szybkie, gdyż Sparks pisze lekkim, prostym stylem. Opisana historia też jest prosta...nie ma w niej zawirowań. Bardziej przypominała mi sprawozdanie, aniżeli typową literacką powieść.
Tempo wydarzeń jest ekspresowe, autor jak zwykle szczegółowo opisuje miejsca, w których bohaterowie się znajdują. Dzięki temu łatwiej wczuć się w klimat, ale nie ma czasu na znudzenie.

"Z każdym oddechem" nie jest jakoś bardzo odkrywczą powieścią. Nie wzbudza też wielkiego zachwytu. Fabuła zlewa się trochę z innymi książkami autora.
Jest to historia, którą warto poznać, gdyż jest w niej wiele ważnych, życiowych momentów. Bez upiększania. Realistyczna choć odrobinę naciągana fabuła.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Kursory na bloga