Autor: Cecelia Ahern Wydawnictwo: Akurat Premiera: 2015 Stron: 413 |
Swoją przygodę z twórczością Ahern rozpoczęłam niedawno, ale jak się okazuje coraz częściej zaczynam sięgać po jej książki. "Kiedy cię poznałam" to już piąta powieść tej autorki, która...cóż bardzo mnie zaskoczyła.
Rutyna - zna ją każdy. Często jest dla nas tarczą obronną przed światem, przed ludźmi, przed zmianami. Czasem na przeciw nam los rzuca kłodę pod nogi, wówczas to co znane, to co daje nam ochronę nagle znika. Wystarczy moment, wystarczy jedna osoba, wystarczy tak niewiele, aby ujrzeć to czego nie widzimy.
Powieść "Kiedy cię poznałam" wprowadziła mnie w stan refleksji i filozofii, a o czym jest powieść?
Jasmine kocha pracować, tworzyć, rozwijać a później sprzedawać swoje firmy. Niestety nadchodzi czas, że jej wspólnik nie chce sprzedać ich zespołowego dzieła, dlatego zwalnia Jasmine i daje jej rok urlopu płatnego, aby w międzyczasie nie przeszła do konkurencji. Jasmine, która zawsze była zapracowana nie potrafi sobie poradzić z bezrobociem. Pomimo że teraz ma więcej czasu dla przyjaciół i siostry, która dotknięta jest zespołem Downa, nie czuje się spełniona, wartościowa. Przypadkowo zaczyna obserwować dom sąsiada, który często wraca do domu pijany i zachowuje się głośno. Matt (sąsiad) prowadzi audycje radiowe, a Jasmine czuje do niego nienawiść, gdyż jedna jego dyskusja na antenie osobiście ją dotknęła. Gdy żona Matta postanawia go zostawić, początkowa nienawiść do sąsiada zaczyna znikać, a Jasmine odkrywa, że Matt jest inny niż uważała na początku.
Jasmine i Matt zaczynają spędzać ze sobą czas...
Jak się potoczą dalsze ich losy?
Na początku wspomniała, że powieść bardzo mnie zaskoczyła...podkreślę, że pozytywnie. Przede wszystkim niby fabuła wydała mi się szablonowa, a okazało się, że taka nie jest. Wstępnie sądziłam, że będzie to historia romantyczna dotycząca Matta i Jasmine - także okazało się, że obrałam błędne myślenie. Myliłam się także co do siostry Jasmine, która dotknięta jest zespołem Downa. Jednym słowem moje przewidywania co do fabuły były omyłką.
Jasmine, główną bohatera i narratora początkowo wydała mi się prostolinijną osobą, która myśli tylko o sobie. Przy bliższym poznaniu, okazuje się iż jest to bardzo dobra, uczynna i kochająca swoją siostrę kobieta. Jasmine jest bardzo dobrze wykreowana. Od samego początku autorka tak rozbudowywała postać bohaterki, że na koniec ma się wrażenie iż jest to postać realistyczna, którą zna się od dziecka. Fakt, że literatka do fabuły dodała wiele wspomnień, które ułatwiają zżycie się i zrozumienie toku myślenia Jasmine.
Matt jest bohaterem także dobrze wykreowanym, który wzbudza sympatię, pomimo że jego zachowanie początkowo jest bulwersujące.
Jasmine i Matt to dwoje bohaterów/ludzi, którzy zmagają się ze swoimi problemami, którzy jak się okazuje potrzebują siebie nawzajem, aby się naprostować i żyć dalej.
Ich problemy są tak przyziemne, że wręcz można się z nimi utożsamiać.
Jasmine i Matt to nie jedyni bohaterowie, którzy biorą udział w opisanych wydarzeniach. Postacie drugoplanowe są także bardzo dobrze obrysowane i godne uwagi.
Powieść jest wielowątkowa, porusza dużo problemów, z którymi borykają się ludzie. Autorka przez fabułę starała się pokazać, ba otworzyć oczy czytelnikowi, na wiele spraw, na które bardzo rzadko zwracamy uwagę. Praca, życie rodzinne, codzienna rutyna blokuje nas, zamyka nam oczy na problemy ludzi z okolicy, z sąsiedztwa.
Ahern w tej powieść wykorzystała narrację w pierwszej osobie, ale często główna bohaterka, bezpośrednio zwraca się do Matta. Literatka nie zawiodła mnie jeśli chodzi o jej sposób pisania. Twórczyni powieści pisze barwnie, lekko i choć porusza ważne zagadnienia, relacje bohaterów tworzy z nutką humoru.
Ahern powieść doszlifowała pod każdym względem, ale...chwilami przesadziła z detalami, dlatego też początkowe stronice były nużące i w żaden sposób nie zapowiadały tak wciągającej - w dalszej części - treść.
Wydarzenia opisane na kartkach papieru rozwijają się powoli, nie ma dynamicznej akcji, ale akurat w tej książce nie jest ona potrzebna. Treść jest bardzo klimatyczna, ale nie romantyczna, bo tak naprawdę wątek miłosny nie jest w tej powieści istotny. Wprawdzie treść nie wzbudza wybuchu emocji, lecz duża liczba zaskakujących kierunków rekompensuje brak podłoża emocjonalnego.
"Kiedy cię poznałam' to ciekawa, pouczająca i dobra w czytaniu książka, którą warto się zainteresować. Jeśli nie czytaliście tej powieści - zachęcam do sięgnięcia po nią.