28 mar 2014

UMARLI CZASU NIE LICZĄ t.I

Autor: Kim Harrison
Wydawnictwo: Amber
Premiera: 2010
Tom: I
Moja ocena: +3/6
Do niedawna Madison Avery była zwykłą nastolatką, jeśli nie liczyć fioletowych włosów i tego, że była nowa w szkole. Ale jej bal maturalny był zabójczy - dosłownie. Właśnie tam Mroczny Żniwiarz chciał odebrać jej ciało i duszę. Lecz nie zdążył dokończyć zadania; Madison wykradła mu magiczny amulet. Dzięki niemu pozostała na ziemi, chodzi do szkoły, wygląda... jakby żyła. Ale tak naprawdę jest zawieszona pomiędzy światem żywych i umarłych. Światem, gdzie ciemność nie zawsze jest zła, a jasne istoty ocienia mrok. Gdzie tylko tajemniczy anioł może pomóc Madison przygotować się na chwilę, gdy Mroczy Żniwiarz wróci...źródło


Madison poznajemy w  opowiadaniu "Madison Avery i żniwiarz ciemności", które znajduje się w książce "Bale maturalne z piekła rodem" opowiadanie było nawet ciekawe, a seria, to rozszerzenie jej przygód i dalsze losy.

Madison jest nastolatką, która dzięki ukradzionemu amuletowi może nadal przebywać na ziemi. Właściciel amuletu pragnie go odzyskać, więc dziewczynie nadal grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Podczas swoich poszukiwań, poznaje także prawdę - dlaczego amulet jej nie zabił.
Czy strażnikowi czasu uda się dokończyć swoje rozpoczęte zadanie?

 Po poznaniu treści trudno mi coś pozytywnego napisać. Jestem rozczarowana. Jest to kolejna książka na stworzenie, której zamysł był świetny, ale wykonanie niszczy wszystko.
Przede wszystkim treść jest strasznie chaotyczna. Trudno się połapać, co ma na myśli pisarka. Kto w końcu jest dobry, a kto zły. Kim jest Madison?  
Twórczyni bardzo szybko przeskakuje z wydarzenia na wydarzenie, z bohatera na bohatera. Wszystkie zdarzenia przebiegają bardzo gałko, brakuje im komplikacji, zaskoczenia. Pomimo że wyobraźnia stara się pracować na wysokich obrotach - bardzo ciężko wyobrazić sobie opisaną historię, czy nawet bohaterów. Nie rodzi się napięcie, obawy o losy Madison, brakuje nawet klimatu.
Jak by mało tego, niestety treść nie zaciekawia w takim stopniu jaki oczekiwałam. Czytałam bez entuzjazmu i jakiegoś mocniejszego zainteresowania. Myśli nie trzymały się treści tylko uciekały w innym kierunku...

Tempo opisanych wyszarzeń jest bardzo szybkie, opisy są delikatne, bardzo skromne i w minimalnej ilości, a dużą część treści zajmują dialogi - na szczęście dość luźne. Bohaterowie są słabo przedstawieni, natomiast narracja jest jednoosobowa - też w nie najlepszym wykonaniu.
Czytanie jest szybkie, gdyż autorka ma lekkie pióro i pisze stylem młodzieżowym.

"Umarli czasu nie liczą' to książka, którą przeczytałam, ale na długo nie zostanie w mojej pamięci. Oby kolejne tomy były lepsze, bo mam je na półce. 
Okładka jest bardzo klimatyczna, opowiadanie, które było początkiem historii, też lepiej się prezentowało, szkoda, że "Umarli czasu nie liczą" nie ma w sobie tej magii .

Książka bierze udział w wyzwaniu: Grunt to okładka i Klucznik
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Kursory na bloga