Autor: Kelly Creagh Wydawnictwo: Jaguar Premiera: 2016 Cykl: Nevermore tom 3 Stron: 429 |
Sporo czasu minęło od momentu w którym miałam okazję zapoznać się z treścią dwóch części cyklu Nevermore Kruk i Cienie na trzeci niestety musiałam bardzo długo czekać. Otóż autorka dopiero w 2015 roku napisała ostatni tom trylogii. Czy taka długa przerwa służy historii? Raczej nie, gdyż mam wrażenie, że autorka już wyrosła z tej opowieści, a efekt końcowy nie jest zły, ale mógłby być lepszy.
Tom drugi zakończył się bardzo zaskakująco i dlatego też wyczekiwanie ostatniej części nie było za lekkie. W finałowym tomie wraz z Isobel kolejny wraz wracamy do krainy snów i kolejny raz próbujemy uratować Varena jednak jest to już ostatnia szansa na jego ocalenie, gdyż z każdą minutą on otacza się coraz większą ciemnością, a demon który ma z nim więź czeka na połączenie światów.
Isobel powracając do świat snów też ryzykuje, gdyż może zostać przecięta jej linia łącząca ją z realem. Isobel podejmuje ryzyko - bo miłość do Varena jest większa niż lęk o jej życie. Czy jej się uda?
Przeważająca część wydarzeń toczy się w krainie snów gdzie Isobel mierzy się z ciemnością Varena oraz ze swoimi lękami. Isobel musi przekonać ukochanego gota do powrotu, ale on otacza się sobowtórami Isobel oraz mrocznymi myślami. Kraina snów jaką wykreowała autorka jest przytłaczająca pełna smutku, żalu i tęsknoty - pełna popiołu. W tej krainie bohaterowie muszą toczyć walkę z wrogiem, który "siedzi' w bohaterach. Varen musi pokonać siebie, swoją mroczną odsłonię. W sumie każdy z nas walczy ze swoimi wadami, swoją ciemnością a pisarka, wykorzystała tę naszą naturę i stworzyła ciekawą historię.
Ciekawą ale trochę nudną ponieważ w tej części brakuje dynamiki. Autorka krąży i krąży, ale nic szczególnego z tego nie wynika. Pisarka też nie uzupełniła do końca wszystkich wątków. Skupiła się tylko na jednym i go drąży do końca i nie widząc nic poza nim.
Wydarzenia rozgrywają się w przeciągu 3 dni pomijając zakończenie a powieść ma ponad czterysta stron więc chwilami jest niestety monotonnie. Autorka na papier przelewa dużo myśli Isobel a mniej jej czynów.
Twórczyni też nie zmieniała ani nie doszlifowywała kreacji bohaterów, może z wyjątkiem Reynoldsa, o który teraz wiem odrobinę więcej, a który fascynował mnie od początku.
Nadal podtrzymuje zdanie, że autorka potrafi tworzyć niesamowicie mroczny klimat, że stara się dopracować fabułę, że pisze prosto, ale barwnie.
Autorka tworzy prostym stylem, ale wydźwięk jest ciężki. Poznawanie treści było w moim przypadku szybkie, ale nie lekkie.
Nie wiem co mam napisać o tej książce, mam straszny mętlik w głowie, niby powieść nie jest zła, a jednak brakuje jej iskry. W moim odczuciu tom pierwszy a trzeci dzieli ogromna przepaść. Autorka chyba za długo zwlekała ze stworzeniem zakończenia a efekt jest jaki jest.
Usatysfakcjonowało mnie zakończenie, a ten fakt bardzo mnie ucieszył.
"Nevermore - Otchłań" nie jest zła, ale nie całkiem zachwyca. Jeśli ktoś jest ciekawy zakończenia warto się z nim zapoznać, ale warto też nie mieć zbyt wielkich oczekiwań. Mroczny, gotycki klimat jest mocno odczuwalny i to w dużej mierze ratuje fabułę.
Niestety jest to jedna z tych powieści, której fabułę można streścić w kilku zdaniach, ale wewnętrznych odczuć nie można ująć słowami.