"Książka stanowi cudowny przedmiot, dzięki któremu świat poczęty w umyśle pisarza przenika do umysłu czytelnika...Każda książka żyje tyle razy, ile razy została przeczytana." "Książki nie mają właściwości róż; dlatego nie szukajmy wciąż najświeższych."
1 gru 2017
Podsumowanie listopad/ 2017
Mam wrażenie, że dopiero listopad się zaczynał, że odwiedzałam groby najbliższych, że cały miesiąc przede mną...a tu nie-wiadomo kiedy trzydzieści dni minęło. Być może czas tak szybko mi uciekł, gdyż w listopadzie chcąc nadrobić zaległości książkowe, całkowicie zatraciłam się w literackim świecie.
W listopadzie nic ciekawego się nie działo. Wyszłam z dołka i dzień za dniem, noc za nocą mijały. Jako, że oglądam mało telewizji, każdą wolną chwilę poświęcam na czytanie. A że listopad to krótkie dni, a długie wieczory mogłam poszaleć. W grudniu nie liczę na wielkie czytanie...przygotowanie do świąt, święta, Sylwester, dzieci w domu...koniec ciszy i spokoju.
Pod względem czytelniczym listopad wypada dla mnie cudnie, ale nie zaprzeczę, że tak intensywne czynie mnie wymęczyło i raczej i w kolejnych miesiącach planuje przystopować. Kolejnym plusem było umiarkowana liczba egzemplarzy recenzenckich - dzięki czemu nie goniły mnie terminy. Fakt, że dwie książki do mnie nie doszły, ale nie ubolewam nad tym.
W listopadzie przeczytałam 17 książek. Po podliczeniu wychodzi 7 143 przeczytanych stron, czyli średnio dziennie czytałam 238 stronic.
A jak u was prezentuje się listopad? U kogo już jest śnieg? U mnie jeszcze jesienna aura.