6 sty 2014

Upadające Królestwa

Autor: Falling Kingdoms
Wydawnictwo: Gola
Premiera: listopad 2013
Moja ocena: 3/6
W Mytice wojen nie było od stuleci, a o magii opowiada się tylko w bajkach i legendach. Teraz jednak wszystko się zmieni. By zrealizować plany podboju sąsiednich królestw, władcy zmieniają życie swych poddanych w piekło. W świecie intryg, zdrad,  potajemnych sojuszy i niespodziewanej miłości, splatają się losy czwórki młodych bohaterów.źródło



"Upadające królestwa" to książka, której nie miałam w swoich planach czytelniczych, jednak los chciał, że trafiła w moje ręce więc skorzystałam z okazji i przeczytałam. O czym jest powieść?
 Otóż opowiada historię czterech bardzo różnych bohaterów i trzech królestw. Jedno królestwo jest bogate, a dwa pozostałe raczej ubogie. Podróż księżniczki z bogatego królestwa do jednego z biedniejszych zakańcza się śmiercią syna winiarza i ten incydent jest pretekstem  do buntu i wybuchu wojny. Jednak tak naprawdę głównym celem nie jest wzbogacenie się przez "Krwawego Króla" - który jest głównym organizatorem wojny i sojuszu z sąsiadami - lecz coś bardziej ważnego.

Trudno mi jest opisać wydarzenia z powieści, aby nie zdradzić całości...bo tak naprawdę przez całą treść wydarzenia kręcą się prawie w tym samym miejscu. Bohaterów mamy dużo, jednak jest czwórka tych najważniejszych i na nich najbardziej trzeba się skupić. Ich kreacja jest dość dokładna i łatwo jest ich poznać i rozszyfrować. Jak dla mnie niestety powieść okazała się też przewidywalna - w wiele momentów odgadłam, więc mnie nie zaskoczyły.  Tak więc powieści brakuje także efektu zaskoczenia. Książka jest także tragiczna - ginie, umiera kilka postaci - co do których można było mieć inne plany.

Rozdziały na przemian przedstawiają wydarzenia z poszczególnych królestw, oprócz tego dochodzi świat istot nieśmiertelnych - który jest jak na razie tylko małym szkicem - niewiele się o nim dowiadujemy. Cała treść książki przypomina mi bardziej długie wprowadzenie do czegoś "grubszego" bardziej ciekawego. Niestety treść w wielu miejscach jest mało rozwinięta, potraktowana pobieżnie. Autorka skupiła się na wielu wątkach, ale żadnego szczególnie nie dopieściła.
Treść momentami wydawała mi się bardzo sztuczna, drętwa - brakuje w niej emocji, więzi, ochoty trzymania kciuków za bohaterów. Dotyczy to też dialogów - chwilami są bez polotu i realizmu.

Książkę przeczytałam dość szybko, bo język nie jest trudny, ani męczący, ale też mnie nie zachwycił. Zastosowana narracja sprawia, że czytelnik jest bocznym obserwatorem i nie podchodzi z emocjami do treści. Ogólnie autorce nie wyszło wzbudzanie emocji na czytelniku, a jest wiele momentów, które jednak powinny poruszyć - niestety pustka. Poza tym  zabrakło mi magii, o której jest mowa w opisie książki - gdyż ta tematyka była poruszona pobieżnie, być może kolejny tom będzie bardziej bogaty w ten element.

"Upadające królestwa" - to książka, która nie jest typowo w moich klimatach, jednak miałam nadzieje na dobrą lekturę. Niestety nie porwała mnie, nie zachwyciła - oj przeczytałam bez wielkich "achów" i "echów". Czy polecam - czemu nie, książka pomimo kilku wad - nie jest najgorsza. Czy sięgnę po tom drugi - nie wiem.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Kursory na bloga