Autor: Antonina Michaelis Wydawnictwo: Dreams Premiera: 2014 |
W końcu udało mi się wymęczyć książkę "Dopóki śpiewa słowik"...Czy podczas czytania zdarza wam się, że macie wrażenie przedzierania się przez mgłę - z której strony nie spojrzeć, ciągle nic nie widać? Cóż ja tak miałam czytając powyższą powieść. Sięgając po książkę liczyłam na przeżycie ciekawej literackiej przygody i poznanie interesujących bohaterów. Nic takiego się nie stało...
Jari jest młodym człowiekiem, który przed przekroczeniem progu dorosłości wyrusza na kilkutygodniową wędrówkę. Pragnie przeżyć przygodę i nacieszyć się wolnością. Jednak jego plany ulegają zmianie, gdy na drodze spotyka Jaschę. Od tego czasu jego życie jak i on sam ulega całkowitej zmianie. Ale czy na dobre?
Przez dłuższy czas poznawania treści miałam wrażenie, że stoję w miejscu. Autorka bardzo ubogo zaopatrzyła utwór w bohaterów i wydarzenia. Początkowo poznajemy Jariego i Jasche - przez wiele kartek tylko ta dwójka gra pierwsze skrzypce. Później do akcji wkraczają siostry Jaschry - które są identyczne (trojaczki), ale czy na pewno jest ich trzy? I tak przez następne strony. W dalszej części poznajemy jeszcze kilku innych bohaterów, ale i oni niezbyt urozmaicają akcję.
Jakby tego było mało, twórczyni, całość dopełnia wstawkami dotyczącymi trzech dziewczynek i początkowo ma się wrażenie, że ten element do niczego nie pasuje. Jednak jest to mylne myślenie. W miarę czytania wydarzenia nabierają jednolitości. Wszystkie elementy się łączą. Dzięki temu poznajemy dość dokładnie historię Jaschy.
"Dopóki śpiewa słowik" jest zdecydowanie inną powieścią, mało oklepaną - jednak tak naprawdę nie mam bladego pojęcia, co chciała przekazać autorka pisząc ten utwór. Treść jest "zamotana" , często nudzi. Nie znajdziecie w niej ani dynamicznej akcji, ani gorącego romansu, ani erotyzmu, ani nawet perfekcyjnej zbrodni. Treść w moim odczuciu przypomina sen, ba koszmar, z którego nie można się obudzić. Odczułam wielką ulgę, gdy czytałam ostatnią stronę.
Ktoś może powiedzieć - Skoro czytanie cię męczyło, po co czytasz dalej? Jednak ja nie potrafię zostawić rozpoczętej książki. Zawsze mam nadzieję, że zakończenie chociaż mnie zaskoczy, pozwoli inaczej spojrzeć na całość. Zazwyczaj tak jest, jednak nie tym razem. Końcówka utworu tak jak i cała treść jest mylna, niejasna.
Jedynym plusem jaki mogę przyznać książce jest to, że po jej skończeniu jednak zaczęłam rozmyślać o opisanych wydarzeniach.
Autorka pisze bardzo plastycznie, ale też i twardo. Czytanie nie ma w sobie lekkości, jest męczące. Twórczyni dużo uwagi poświęca opisom , wspomnę, że bardzo barwnym opisom, rozmyśleniom, przeszłości Jariego. Treść uboga jest w dialogi, a jak są to brakuje im realizmu, autentyczności. Tak jak całości. Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że utwór jest trudny, gdyż pewnych rzeczy można się domyślać. Nie mogę, też potwierdzić faktu, że książka ma w sobie mroczny i tajemniczy klimat. Ja go nie odczułam. Raczej miałam wrażenie uwięzienia w głowie bohatera, który dość często nie myślał jasno... żył w leśnym, obłudnym świecie.
Trudno mi jest napisać coś bardziej konkretnego. Podsumowując przez większą część książki strasznie się wynudziłam. Czytanie było męczące, a treść niczym szczególnym mnie nie urzekła. Pomysł może i nie jest zły, ale taka forma do mnie nie przemawia. Musicie sami zadecydować czy sięgniecie po książkę. Ja osobiście nie bardzo Was do niej zachęcam.