Autor:Cynthia Leitich Smith Wydawnictwo: Amber Premiera; 2010 |
"Wieczni wygnańcy" to książka, którą poleciła mi znajoma, twierdząc, że jest lekka i relaksująca. Nie opierałam się, gdyż bohaterami są anioły i wampiry, a to przecież moje ulubione stworzenia literackie. Jak się okazuje książka jest lekka w czytaniu, ale...
Zachariasz jest Aniołem Stróżem Mirandy, z czasem zakochuje się w niej. Jednak jedna z zasad anielskich mówi, iż AS nie może ujawniać się swojemu podopiecznemu. Niestety Zachariasz łamie zasadę i ponosi konsekwencje. Natomiast Miranda pozbawiona opieki anioła zostaje porwana i przemieniona w wampira.
Czy tych dwoje potępionych ma szanse na odkupienie?
Treść skupia się przede wszystkim na dwójce bohaterów; Zachariaszu i Mirandzie. Zachariasz nie może pogodzić się ze stratą skrzydeł i Mirandy, przez dłuższy czas błąka się po ziemi. Jednak dostaje szanse na odkupienie swojej winy. Aby tego dokonać musi zabić demonicznego wampira. Natomiast Miranda po przemianie dość szybko odnajduje się w swojej nowej postaci. Dopiero pojawienie się Zachariasza, budzi w niej wątpliwości.
W powieści mamy dwóch narratorów. Przemiennie poznajemy losy Mirandy i Zachariasza. Cały utwór skupia się głownie na tej dwójce. Czasem autorka dodaje innych bohaterów, aby urozmaicić wydarzenia. Jak dla mnie niestety żadna postać biorąca udział w historii, nie jest godna uwagi. Wszyscy bohaterowie są bezbarwni, nawet te najważniejsze. Brakuje im iskry.
Iskry brakuje nie tylko bohaterom, ale i całej treści. Utwór chwilami ma swoje wzloty, które odrobinę ratują całość, ale są za słabe, aby zachwycić czytelnika. Wydarzenia są rozległe w czasie - akcja rozgrywa się w przeciągu roku. Niestety taki przeskok sprawił, że powstały luki. Nie bardzo wiem co przez kilka miesięcy po upadku robił Zachariasz, autorka tylko robi krótką wzmiankę na ten temat. Tak samo jest z Mirandą, która bezkompromisowo pogodziła się z porwaniem, przemianą i nowym życiem.
Autorka w utworze w dużej mierze stawia na miłość. Jednak w większości jest to jednostronne uczucie. Tak na dobrą sprawę wątek nie wywołuje przyśpieszonego bicia serca, ani innych emocji. Jest bardzo...drętwy.
Jeśli macie nadzieję, że w treści przynajmniej znajduje się dynamiczna akcja... też Was rozczaruje. Niby tempo wydarzeń nie jest wolne, ale poznawanie treści idzie strasznie ociężałe. Niestety tak jest, gdy opisana historia nie zaciekawi czytelnika.
"Wieczni wygnańcy" to książka, która kusi przede wszystkim tytułem. Nie ma w niej nic zachwycającego. Dobrnięcie do końca, możliwe jest tylko dzięki lekkiemu i prostemu stylowi autorki. Jedynym małym plusem opowieści jest prawdziwa natura wampirów, które raczej nie są słodkimi istotami.
Odradzam książkę, chyba, że lubicie utwory, które są nijakie.
Książka bardzo słaba pod każdym względem.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 2 cm
Czytam fantastykę
Klucznik