Tytuł: Pocałunki wampira - Początek
Premiera: 2011
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Pocałunki wampira tom I
Opis wydawcy:
Nowy chłopak w mieście. Pogłoski o wampirach. I pierwsza, niebezpieczna miłość. Dwór na szczycie wzgórza wiele lat stał pusty, ale pewnego dnia okazało się, że ktoś w nim zamieszkał. Tajemniczy Alexander Sterling natychmiast stał się tematem plotek. Raven, zafascynowana wampirami gotka, usiłuje odkryć całą prawdę o skrytym Alexandrze. Kiedy go poznaje, zaczyna między nimi iskrzyć. Czy Alexander spełni jej największe marzenie?
Miłość bywa pokrętna - zwłaszcza taka, która ożywa dopiero po zmierzchu…
"Pocałunki wampira - Początek" to kolejna książka, co do której mam mieszane odczucia. Z jednej strony treść jest pomysłowa i zaciekawia, a z drugiej jest słabo dopracowana, ma w sobie dużo widocznych wad, niedociągnięć, brakuje przewrotnej akcji, więzi z bohaterami...prawie wszystko jest słabe.
Zacznę od bohaterów, którzy są słabo wykreowani. Jedną
bardziej rozbudowaną postacią jest Raven, ale i o niej tak naprawdę niewiele
wiemy. Pozostali bohaterowie są przedstawieni ogólnie, poszlakowo. Widzimy ich
głownie oczami Raven, która skupia się przede wszystkim na wyglądzie poszczególnych
osób.
Kolejnym minusem jest forma i styl autorki. Dialogi zajmują
znaczną część treści, są ciekawe, zabawne i dobrze napisane, aczkolwiek nie
pozwalają pogrążyć się w wydarzeniach, wczuć się w klimat. Styl autorki
niestety nie jest najlepszy, nie skupia się na tym aby bardziej dopracować
treść, ciekawego pomysłu.
Teraz skupie się na treści, która w sumie zaciekawia, ale
nie pochłania. Dużym minusem jest ogólnikowe i powierzchowne potraktowanie
wydarzeń, opisów, bohaterów. Akcja
rozgrywa się w szybkim tempie. Trudno jest poczuć klimat, czy wyrobić
sobie dokładny zarys postaci. Wydarzenia są bardzo powierzchowne, mało
dopracowane. Opowieść jest też sucha emocjonalnie. Czytanie jest bez wzlotów,
uniesień nawet nie drażni. Czyta jest niezbyt wciągające, czasami nudne.
Za plus historii mogę uznać przetrzymanie czytelnika i
odpowiedzenie na pytanie, któro bardzo szybko rodzi się w głowie: Czy Alexandre
jest wampirem? Zakończenie jest proste, ale i tak zaskakuje.
Jak dla mnie książka jest słaba, niedopracowana, temat potraktowany pobieżnie Historia, która mogła okazać się dobrą opowieścią, zamieniła się w porażkę. Treść jest dla mnie nijaka. Raczej nie będę zachęcała do czytania. Na pewna na długo nie pozostanie w mojej pamięci.
Po drugi tom oczywiście sięgnę, ale tylko z ciekawości co
dalej stworzyła autorka. Nie spodziewam się wielkich rewelacji, a może... mnie
zaskoczy? Nie lubię przerywać rozpoczętych serii, brnę do końca nawet jak są nijakie - może kiedyś się dalsze tomy okażą się lepsze od początkowych.
moja ocena -3/6
ps. okładki tej serii są rewelacyjne, szkoda, że zawartość taka słaba.